W środę przypada święto Podwyższenia Krzyża Świętego. U źródeł tego święta jest fakt odnalezienia drzewa krzyża Chrystusowego przez św. Helenę cesarzową (320 r.), i odzyskanie relikwii krzyża Chrystusowego od Persów przez cesarza Herakliusza (628 r.). Dla świata starożytnego krzyż był znakiem najstraszniejszej śmierci, a śmierć na krzyżu największym pohańbieniem.
Miłość krzyżem się mierzy. W nauce Chrystusa widzimy często wizję krzyża i śmierci krzyżowej. Jeśli kto chce iść za Mną (...) niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Łk 9, 23). Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników, ubiczowany, oplwany i ukrzyżowany (por. Mt 26, 45). Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół (J 15, 13). Miłość krzyżem się mierzy. Mój Pan i Bóg stał się przekleństwem, abyśmy uwolnieni od przekleństwa, jako odkupione dzieci Boga mogli do Niego wołać: Ojcze nasz! A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, pociągnę wszystkich do siebie (J 12, 32). Chrześcijaństwo krzyżem się mierzy. Krzyżowa śmierć Chrystusa stała się udziałem chrześcijan. Piotr-papież został skazany na śmierć przez ukrzyżowanie. O jedno tylko prosi: - Nie krzyżujcie mnie tak jak mego Mistrza, ukrzyżujcie mnie głową na dół, bom się Go trzykrotnie zaparł. - Obraz Henryka Siemiradzkiego "Żywe pochodnie Nerona" stał się symbolem krzyżowania Kościoła, aby dopełniło się cierpienie Chrystusa. Krzyż dla Greków był głupstwem, dla Żydów zgorszeniem, a św. Paweł uczonym Grekom i pobożnym Żydom będzie głosił nie kogo innego jak tylko Chrystusa i to ukrzyżowanego (por. 1 Kor 1, 23). Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa (Ga 6, 14).
Swoich przeciwników będzie zaklinał - ... niech już nikt nie sprawi mi przykrości: przecież ja na ciele swoim noszę blizny, znamię przynależności do Jezusa (Ga 6, 17). Filipian zaś upomni: Wielu z was bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego (por. Flp 3, 18). Krzyż po wsze czasy stanie się znakiem, któremu sprzeciwiać się będą. Będzie położony na upadek i na powstanie wielu (por. Łk 2, 34). Cesarz Konstantyn przed decydującą rozprawą na moście Milwijskim widział krzyż i napis: In hoc signo vinces - W tym znaku zwyciężysz. Zwyciężył. Dla chrześcijan wydał edykt tolerancyjny. Krzyż Chrystusa ma przynosić człowiekowi wyzwolenie. W ręku złych ludzi może stać się bluźnierstwem. Takimi byli Krzyżacy i potomkowie krzyżackiej zawieruchy, którzy nosili Hackenkreuz i bluźniercze zawołanie: Gott mit uns.
Wolność krzyżami się mierzy. My to rozumiemy, tyle razy ukrzyżowani i składani do grobu. Stojąc w Palmirach można lepiej zrozumieć tajemnicę wolności. Pośród tysięcy krzyżów ten jeden najwyższy - krzyż Chrystusa. Tyle krzyżów na mogiłach ojców i braci, którzy życie oddali, abyśmy byli wolni. Wielu z was zostało. Nazywamy was bohaterami. Niczym innym nie umiemy was odznaczyć, jak tylko krzyżem. Nosić krzyż Chrystusa jako cenę wolności to wielki zaszczyt. Wolność bliznami się mierzy. Dobroć krzyżami się mierzy. W naszej kulturze czerwony krzyż jest znakiem ludzkiej dobroci, której nauczyliśmy się od krzyża Chrystusowego. Ludzie z czerwonym krzyżem są dla wielu ocaleniem, jak dla umierających Izraelitów wąż miedziany podwyższony na palu.
Ponownie w sierpniu, oddajemy cześć Najświętszej Maryi Pannie. Nasze serca, modlitwy i myśli podążają na Jasną Górę, do stóp naszej Matki Częstochowskiej, gdzie dziękujemy Jej za „przedziwną pomoc i obronę”.
Święty Jan Paweł II ciągle nam przypominał: „Na Jasną Górę przychodzimy do Matki Boga z wielowiekowym już depozytem naszego zawierzenia, które jest dziedzictwem całych pokoleń”. W częstochowskiej ikonie od wieków czcimy Maryję jako Matkę i Królową. Jej kopie znajdują się w wielu katedrach, bazylikach i sanktuariach dosłownie na całym świecie i, miejmy nadzieję, w każdym katolickim polskim domu. Pani Częstochowska towarzyszy nam przez całe życie. Wpatrujmy się w Jej Matczyne Oblicze, „pamiętajmy i czuwajmy” poprzez dobre, pokorne i wierne Bogu życie w naszej trudnej codzienności.
Tak wiele cudów dzieje się na Jasnej Górze - uzdrowień na ciele i na duszy. Każdy, kto przybywa do Maryi, Pani Jasnogórskiej, chce niejako „dotknąć się” kraju Jej szaty. Stąd wymowne jest spojrzenie wiernych na ikonę podczas jej odsłaniania. Wszyscy wyciszają się, a dźwięki muzyki dodają powagi chwili. Gdyby wszyscy chcieli tak spotykać się ze sobą, jak spotykamy się z Maryją, to życie byłoby o wiele prostsze. Szkoda, że tych wzorców nie przenosimy na życie codzienne.
Matko Najświętsza, Pani Częstochowska, wejrzyj na ten naród, który zawsze pokładał nadzieję w Twojej matczynej miłości. Wejrzyj, zwróć na nas swe miłosierne oczy, wypraszaj to, czego dzieci Twoje najbardziej potrzebują. Dla ubogich i cierpiących otwieraj serca zamożnych. Bezrobotnym daj spotkać pracodawcę. Wyrzucanym na bruk pomóż znaleźć dach nad głową. Rodzinom daj miłość, która pozwala przetrwać wszelkie trudności. Młodym pokazuj drogę i perspektywy na przyszłość. Dzieci otocz płaszczem swej opieki, aby nie ulegały zgorszeniu. Wspólnoty zakonne ożywiaj łaską wiary, nadziei i miłości. Kapłanów ucz naśladować Twojego Syna w oddawaniu co dnia życia za owce. Biskupom upraszaj światło Ducha Świętego, aby prowadzili ten Kościół jedną i prostą drogą do bram Królestwa Twojego Syna.
Matko Najświętsza, Pani Częstochowska wypraszaj także i papieżowi siły ciała i ducha, aby wypełnił do końca misję, którą mu zlecił Zmartwychwstały. Tobie oddajemy wszystkie owoce jego życia i posługi; Tobie zawierzamy losy Kościoła; Tobie polecamy nasz naród; Tobie ufamy i Tobie raz jeszcze wyznajemy z papieżem: Totus Tuus, Maria! Wraz z papieżem i z Tobą Maryjo powtarzamy także: Jezu, ufam Tobie!
Maj w kościelnej tradycji poświęcony jest Matce Bożej. Maryja nie chce jednak „skupiać” całej uwagi ludu Bożego na sobie. Wiedzie go, bowiem do swojego jedynego Syna. Dlatego też czerwiec poświęcony jest Jezusowi Chrystusowi, którego właśnie w tym czasie czcimy w sposób szczególny w nabożeństwach dedykowanych Jego Najświętszemu Sercu. Jest ono - jak nauczał papież Leon XIII - „symbolem i żywym obrazem nieskończonej miłości” Jezusa do wiernych.
Podczas nabożeństwa odmawia się lub śpiewa litanię do Serca Jezusowego i akt zawierzenia, a także śpiewa pieśni. Jeśli modlitewne spotkanie odbywa się w kościele, to zebrani klęczą przed wystawionym Najświętszym Sakramentem.
Nabożeństwa czerwcowe, odprawiane w obecnej formie, pojawiły się dość późno, bo dopiero w XIX wieku. Sam kult Serca Jezusowego został już wcześniej zainicjowany przez św. Małgorzatę Marię Alacoque - francuską wizytkę. Zakonnica ta w drugiej połowie XVII stulecia doświadczyła objawień Pana Jezusa, który wzywał ją do upowszechnienia w całym Kościele nabożeństwa ku czci swojego Serca. W Polsce nabożeństwa ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa były znane najpierw w klasztorach Wizytek w Warszawie, Krakowie i Lublinie. Potem zostały zaaprobowane przez biskupa Lublina i polecone do odprawiania w jego diecezji. Następnie rozprzestrzeniły się na terenie całego kraju. Nabożeństwo czerwcowe składa się z dwóch podstawowych elementów: adoracji Najświętszego Sakramentu oraz Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Historia powstania tej Litanii jest dosyć ciekawa. Gdy w XVIII wieku w Marsylii wybuchła zaraza, jedna z zakonnic ułożyła ją, aby wybłagać ratunek dla miasta. Po pewnym czasie zaraza ustąpiła. Początkowo modlitwa ta składała się z 26 wezwań, później dodano do niej jeszcze 7, dzięki czemu Litania licząca 33 prośby upamiętnia symboliczną liczbę lat życia Jezusa na ziemi. Wielkim zwolennikiem i czcicielem Serca Jezusowego był Ojciec Święty Jan Paweł II, który wielokrotnie dawał wyraz swej radości z faktu, że w Polsce ta forma pobożności jest wciąż obecna. W Elblągu w 1999 r. powiedział: „Cieszę się, że ta pobożna praktyka, aby codziennie w miesiącu czerwcu odmawiać albo śpiewać Litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa, jest w Polsce taka żywa i ciągle podtrzymywana”. Jest to pochwała, ale i zadanie dla nas - katolików, rodaków Jana Pawła II. Zadanie, aby te nabożeństwa przetrwały i były kultywowane przez kolejne pokolenia.
Kościół rzymskokatolicki widzi w tym nabożeństwie symbol miłości Boga ku ludziom. Chciałby także rozbudzić w sercach ludzkich wzajemną miłość ku Bogu poprzez to nabożeństwo. Nadto sam Chrystus nadał temu nabożeństwu wybitnie kierunek ekspiacyjny: ma nas ono uwrażliwiać na grzech, mobilizować w imię miłości Chrystusa do walki z nim oraz do wynagradzania za tych, którzy najwięcej ranią Boże Serce.
Strona 3 z 3